Żarty i dowcipy z historii LO w Łapach.
Każdy z nas z sentymentem wspomina szkolne czasy: przyjaciół, nauczycieli, wycieczki, ucieczki, dyskoteki... A przede wszystkich wiele, nieraz humorystycznych zdarzeń. Może warto więc przypomnieć z czego śmieliśmy się niegdyś, co pamiętamy nawet po wielu latach. W związku z jubileuszem szkoly prezentować będziemy najciekawsze żarty z życia LO w latach 1944- 2014. Zapraszamy do nadsyłania tekstów na adres e-mail: kontakt@wirtualnelapy.pl:
< strong>Akwarium
Pani profesor, która niegdyś nauczała w łapskim liceum biologii, postanowiła założyć akwarium. Uczniowie zaś mieli przynieść rybki. Pani profesor... Jakie mają być te rybki? – spytał uczeń. Jakiekolwiek – odpowiedziała pani profesor. Na następną lekcję biologii uczniowie przynieśli kilogram śledzi... bez głów.
Ławkę za drzwi
Lekcja biologii w łapskim LO. Pani profesor zwana Osmozą, zdenerwowana niesfornym zachowaniem kolegów siedzących w pierwszej ławce, podniesionym głosem zawołała: Pierwsza ławka za drzwi! Uczniowie z karnym wyrazem twarzy chwycili mebel i wynieśli z klasy.
Plastyka i hobby
Mieliśmy raz zapowiedziany temat- wspomina dawny uczeń- O malarstwie nowoczesnym. Będzie o Picassie- poinformował nauczyciel. Uczeń G., jak usłyszał, to natychmiast ożywił się i szczerze zapytał: "O Citroenach?"
Która to ręka?
Lekcja chemii. Pod tablicą stoi pewien chłopak i pisze bardzo skomplikowany wzór chemiczny. Właściwie spisuje go z lewej ręki. Słynna pani profesor czujnie go obserwuje. po czym doznaje olśnienia i krzyczy głośno, z satysfakcją: Kolego, pokaż rękę!!! Ten stropił się, ale tylko na chwilę. Pomyślał, odłożył kredę i... pokazał prawą rękę. No –powiedziała lekko zawiedziona pani profesor- A już myślałam, że ściągasz...
Lekcja chemii
Uczeń J., całkiem nieprzygotowany, stoi przy tablicy. Pani profesor szuka w dzienniku nazwiska, aby wstawić dwójkę (jedynek jeszcze nie było). Nie może znaleźć po czym mówi: Jaworowski, nazwisko tylko szybko, bo czasu mało.